Jak to zwykle bywa w moim przypadku, ledwo związałam się z sutaszem, a już zaczęłam kombinować. Co oczywiście wynika bezpośrednio z innego znanego faktu: im więcej robisz, tym więcej chcesz robić a im bardziej praca jest kreatywna, tym częściej patrzysz na wszystko dookoła jako potencjalny materiał do wykorzystania w pracy. Jak więc mogłam przejść obojętnie obok zwojów łańcuchów? Nabyłam więc parę kilo żelastwa i zabrałam się do pracy. Wyszło bardzo rockowo, trochę mrocznie i trochę glamur. Lubię takie połączenia, nie ma co.
---
Here's a well known (or not?) fact: the more creative things you do, the more creative you get. To me it looks like every time I do something creative, my brain is working out at this creative gym and after each workout it wants more. Some time ago I realised that everywhere I look I see new potential objects to use in my next soutache project. So how could I leave all those interesting chains in a store? I just had to take some of it with me. And then I started working. Soutche and chains? Why not!
The final effect is very rock-chic, a bit dark and glamour. Now thats what I like.
Etykiety:
kolczyki / earrings
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz